Z Maryją pod krzyżem

Maryjo, gdybyśmy mogli
pożyczyć Twoje spojrzenie
gdy klęczymy przed
krzyżem Twojego Syna,
Twoje spojrzenie na ukochanego Syna,
naszego Zbawiciela Jezusa,
nasze życie by się zmieniło.

Twarz Jezusa, twarz Twojego Syna,
w unikalny sposób należy do Ciebie:
w Tobie się ukształtowała
przybrawszy Twoje fizyczne podobieństwo
wskazując na to jeszcze
głębsze duchowe połączenie.

Tu szczególnie mamy na myśli, Maryjo,
Twoje spojrzenie pełne bólu u stóp krzyża.
Właśnie wtedy, gdy patrzyłaś na swojego Syna na krzyżu,
Twoja twarz przybrała nowy wyraz:
wyraz nowego bólu rodzenia,
ponieważ wtedy, przez Jana Apostoła,
staliśmy się w szczególny sposób Twoimi dziećmi.
Dziękuję Ci, Maryjo, że nas wtedy,
pod krzyżem, objęłaś!

W czasie ziemskiego życia, życia Chrystusa,
do śmierci na krzyżu i złożenia do grobu, Maryjo,
Ty chowałaś wiernie
wszystkie te wspomnienia
w swym sercu – jak mówi Ewangelia.

Od momentu, gdy Twój Syn utożsamił się
z naszymi potrzebami, z nami, ile żywotów,
ile życiowych krzyży zostało odciśniętych w Twoim sercu,
ile osób, którym towarzyszysz w ich drodze,
na ich drogach krzyżowych tego świata!

I choć w wielkanocny ranek na Twojej twarzy
pojawiło się radosne spojrzenie,
blask radości z powodu Zmartwychwstania,
Ty w historii naszej wędrówki, wędrówki naszego Kościoła,
często masz oczy pełne łez, Maryjo.
Właśnie taką widzieli Cię
świadkowie, widzący
tutaj w Medziugorju
w pierwszych dniach:
Za Tobą był krzyż, a Twoje oczy były pełne łez.
Pragniesz dla nas pokoju, a my go burzymy!
Uspokój nasze serca, zaprowadź nas na drogę pokoju
przez krzyż swojego Syna!

o. Marinko Šakota OFM

(Opublikowano w Głosie Pokoju nr 15)

Udostępnij artykuł

error:
Scroll to Top